Wywiad z Michałem Gadomskim

Pierwszy wyścig sezonu Volkswagen Golf Cup już za nami – na torze Oschersleben działo się sporo, jednak teraz wszyscy są już myślami na Słowacji, gdzie pod Bratysławą odbędzie się kolejna edycja cyklu pucharu Golfa. W Niemczech bardzo dobry rezultat osiągnął Michał Gadomski. W rozmowie z zajmującym aktualnie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zawodnikiem, dowiadujemy się między innymi jak zaczęła się jego przygoda ze sportami motorowymi, w jaki sposób przygotowuje się do każdej z rund pucharu oraz jakie są jego cele na ten sezon.

_MG_1127

Bardzo dobry początek sezonu w Twoim wykonaniu – podium w 1. wyścigu na Oschersleben i następnie solidne piąte miejsce. Chyba jesteś zadowolony po tym weekendzie? 

Zgadza się, jestem jak najbardziej zadowolony z tego weekendu. To moje pierwsze, tak wysokie miejsce w pucharze Golfa, w którym startuje od zeszłego sezonu. Nie ukrywam, że nie było łatwo stanąć na podium. Czołówka jest bardzo mocna i jedzie równo. Różnice są kosmetyczne i wiele zależy tu także od szczęścia, bowiem przeszkodzić w wykręceniu najlepszego czasu może nie tylko własny błąd, ale również nieprawidłowo jadący inni kierowcy. Mam tu na przykład na myśli wolne poruszanie się odpoczywających zawodników po optymalnej linii jazdy. Drugi wyścig również zaliczam do udanych. Udał mi się start i od razu, w pierwszym zakręcie awansowałem z czwartego na trzecie miejsce i przez niemal połowę czasu jechałem goniąc Krugera i Flucha. Niestety, nie udało mi się utrzymać trzeciej lokaty do końca zmagań. Złożyło się na to kilka drobnych błędów, między innymi z oponami, które okazały się mocniej zużyte niż nam się wcześniej wydawało i po dosłownie trzech okrążeniach zaczęły się poddawać. Ważne jest to, że jestem trzeci w klasyfikacji generalnej, z Oschersleben wyjechaliśmy z kolejnymi doświadczeniami oraz w końcu mam upragniony dzbanek!

Spodziewałeś się tak dobrej dyspozycji, czy aż do rozpoczęcia kwalifikacji ciężko było przewidzieć o jakie lokaty powalczysz?

Po testach na Slovakia Ringu spodziewałem się, że będę w stanie walczyć o podium. Z drugiej jednak strony, miałem świadomość, że rywale są wyjątkowo silni i przede wszystkim zimę spędzili w wyścigówkach, w swoich krajach. Z tego też powodu, pierwsze sesje testowe na Słowacji były dla mnie czasem na powrót do formy i przyzwyczajenie się do wyższych niż na co dzień prędkości. Jeśli chodzi o same kwalifikacje na Oschersleben to oczekiwanie na nie były dość nerwowym momentem. Pogoda nie mogła się zdecydować. Co chwilę delikatnie padało, po to, aby później na chwilę się przesuszyło. I tak kilka razy. Ostatecznie wyjechaliśmy na slicku, a tor sukcesywnie przesychał. Z początku ciężko było wykręcić mi dobry czas, ale po sprawdzeniu granicy przyczepności i znalezieniu trochę wolnego miejsca między pucharówkami konkurentów udało się udowodnić, że jestem szybki. Czas na poziomie 1:41:9 skutkował trzecim miejscem do pierwszego wyścigu. Z kolei 1:42:2, miejscem czwartym do drugiego wyścigu.

_MG_1310

Tor Oschersleben opuściłeś zajmując trzecie miejsce w generalce, masz 7 punktów straty do Krugera i 4 przewagi nad Fahnauerem. Będziesz skupiać się raczej na obronie tej pozycji, czy zaatakowaniu liderów?

Zdecydowanie będę atakował liderów. Celem na ten sezon jest znalezienie się na podium w klasyfikacji generalnej, jednak bez walki nie odpuszczę i mam nadzieję, że uda się jeszcze wiele ugrać. Po Oschersleben mamy sporo przemyśleń i jestem przekonany, że zaprocentują one na obiekcie koło Bratysławy.

W poprzednim sezonie Volkswagen Golf Cup Twoim najlepszym rezultatem było 5. miejsce na torach w Poznaniu, Brnie i Bratysławie. Za nami dopiero pierwszy weekend wyścigowy tego sezonu i już podium. Czy doświadczenie zebrane w poprzednim sezonie jest aż tak cenne? Może są jeszcze inne aspekty?

To doświadczenie jest bardzo cenne. Szczególnie w kwestii samej techniki jazdy. Nie licząc jednego sezonu za kierownicą Fiata Seicento, które jechało na slicku, zeszły sezon był dla mnie pierwszym, podczas którego dane mi było korzystać z dobrodziejstw opony tego typu. Poznanie jej chociażby w 90% zajmuje dużo czasu i tak naprawdę ten proces w moim przypadku ciągle trwa. Czuję jednak, że wiem już wystarczająco dużo, aby walczyć nawet o wygraną. Inne aspekty to korzystanie z telemetrii, która oferowana jest podczas weekendów każdemu z zawodników i naprawdę niesamowicie pomaga. To dzięki niej wiemy gdzie są nasze słabości i którędy droga do perfekcji. Ważne jest też dla mnie wsparcie najbliższych, które umacnia wiarę w siebie i powoduje poczucie bezpieczeństwa. Na sukces składa się wiele czynników. O tym trzeba pamiętać.

_MG_0938

Lubisz wyścigi online?

Tak, potrafią one pomóc podczas przygotowań do zawodów. Prawda jest natomiast taka, że w walce o ułamki sekund najważniejszy jest fizyczny trening w samochodzie o zbliżonej specyfikacji do pucharowej.

Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportami motorowymi?

To był 2009 rok. Z racji tego, że moi dziadkowie mieszkają w Słomczynie koło Grójca miałem blisko do Toru Słomczyn. Tam, przez szczeble bramy, obserwowałem zmagania tak zwanych „Szayowozów”. Po kilku próbach udało się namówić tatę na zbudowanie takiego pojazdu opartego na podzespołach Fiata 126p. Miałem wtedy 16 lat i moja przygoda ze sportami motorowymi zaczęła się w Rallycrossie.

Czym zajmujesz się na codzień? Jak wyglądają Twoje treningi przed każdą rundą Volkswagen Golf Cup?

Na co dzień studiuję Budownictwo na Politechnice Warszawskiej. Jestem też wielkim fanem motoryzacji i dlatego też dużo czytam o samochodach oraz mam o nich spore pojęcie. Lubię biegać, jeździć na rowerze i grać w squasha. To są sporty, które odświeżają mi umysł i pozwalają się zrelaksować. Treningi przed rundami VW Golf Cup to przede wszystkim dużo ruchu, analizy onboardów, rozmowy z tatą, z którym omawiamy taktykę oraz ćwiczenia na symulatorze.