Tytuł jedzie na Litwę

Robertas Kupcikas ukończył pierwszy dzisiejszy wyścig na Torze Poznań na 4. miejscu. Dzięki temu wynikowi Litwin zapewnił sobie wygraną w Volkswagen Castrol Cup 2014 i tytuł mistrza Polski. Drugim zawodnikiem, który na mecie wyścigu miał powody do radości, jest Kuba Litwin. Kierowca Golfa z numerem 21 wykorzystał błąd Jeffreya Krugera i objął prowadzenie, którego już nie oddał.

vwcc_poznan2_R1_27.09.2014_033

Zwycięzca wyścigu nie miał ułatwionego zadania. W nocy poznański tor zmoczyły opady deszczu i nie we wszystkich miejscach asfalt zdążył przeschnąć. Drugiemu na starcie Kubie przyszło ruszać z dużo bardziej mokrej strony toru. Mimo tego szczecinianin zachował zimną krew, ruszył bardzo sprawnie i nie pozwolił odjechać Krugerowi. Na kolejnych okrążeniach Kuba utrzymywał tempo narzucone przez Krugera. Naciskanie kierowcy z RPA opłaciło się Litwinowi. Kruger popełnił niewielki błąd i opuścił na chwilę tor, co od razu wykorzystał Kuba Litwin.

Na pierwszym okrążeniu w tarapatach znalazł się Robertas Kupcikas. Dla lidera pucharu ważniejsze od zwycięstwa w tym wyścigu były punkty. Dlatego też litewski kierowca zaczął ostrożnie i za wszelką cenę chciał uniknąć kolizji w pierwszych zakrętach. W efekcie Kupcikas po drugim zakręcie spadł na 9. pozycję. Nie trzeba było jednak długo czekać na kontratak zawodnika z Wilna. Kupcikas wkrótce osiągnął świetne tempo wyścigowe, zbliżył się do rywali i po kilku manewrach wyprzedzania ukończył wyścig na czwartej pozycji. Drugie miejsce w Volkswagen Castrol Cup 2014 zapewnił sobie Jeffrey Kruger.

vwcc_poznan2_R1_27.09.2014_029

Pecha miał Krystian Korzeniowski. Kierowca Golfa w barwach portalu Interia.pl popisał się świetnym startem i był bliski wskoczenia na trzecie miejsce. Niestety po pierwszy zakręcie samochód Krystiana miał kontakt z Golfem Maćka Steinhofa. W wyniku tego incydentu Krystian wypadł na trawę i stracił wiele pozycji. Zawodnik z Bielska nie poddał się, wrócił do walki i ostatecznie zameldował się na mecie na 15. pozycji.

Pecha mieli Jerzy Dudek i Gosia Rdest, a także Adam Rzepecki. Ta dwójka niestety nie ukończyła wyścigu. Najlepszym z gości okazał się Marc Coleselli, który zajął 10. miejsce. Tuż za nim uplasował się Karol Basz. Jordan Lee Pepper minął linię mety jako 13. Zbigniew Bródka ukończył wyścig bez przygód na 22. pozycji.

Na końcowych okrążeniach szczególnie interesująco układała się walka o najniższy stopień podium w klasyfikacji sezonu. W lepszej sytuacji był Marcus Fluch, który jechał na piątym miejscu, podczas gdy Janek Kisiel utknął na 8. miejscu za Michałem Gadomskim. Kisiel na wiele sposobów próbował wyprzedzić Gadomskiego. Ostatecznie kierowcy Golfa z numerem dwa udało się to dosłownie na kilkadziesiąt metrów przed metą. Kisiel przekroczył linię mety zaledwie kilka metrów przed Krężelokiem i Gadomskim. Ten atak pozwolił Kisielowi zrównać się punktami z Fluchem. Polak i Szwed mają po 400 punktów, ale to Fluch jest wyżej w klasyfikacji, dzięki większej liczbie zwycięstw.

vwcc_poznan2_R1_27.09.2014_012

Jakub Litwin (2. w kwalifikacjach, 1. w wyścigu 1.):

To zwycięstwo bardzo wiele dla mnie znaczy, zwłaszcza po tylu upadkach, po których musiałem się podnosić. Wygrana na domowym torze smakuje wyjątkowo. To zwycięstwo chciałem zadedykować moim rodzicom i mojej dziewczynie, bo byli ze mną i wspierali mnie we wszystkich trudnych chwilach, jakie przechodziłem w tym sezonie. Cieszę się, że na koniec sezonu udało mi się pokazać swoją szybkość i tempo, zwłaszcza że miało to miejsce na koniec sezonu, kiedy wszyscy znają już samochód i ścigaliśmy się na obiekcie dobrze znanym wielu konkurentom. 

Marcus Fluch:

Pierwszy wyścig był całkiem niezły. Miałem dobry start, więc już na początku udało mi się wyprzedzić kilku konkurentów i w efekcie byłem na czwartym miejscu. Świetnie czułem się za kierownicą, a samochód spisywał się fantastycznie. Teraz jestem gotowy do walki o trzecie miejsce w drugim wyścigu. W praktyce mamy z Jankiem równe szanse, więc ten z nas, kto przejedzie metę jako pierwszy, zdobędzie puchar za trzecie miejsce. 

Janek Kisiel:

Start był w miarę udany. Na kolejnych okrążeniach starałem się szanować opony, bo wiedziałem, że na końcu wyścigu to będzie miało kluczowe znaczenie. Nie myliłem się i ryzykowny atak na ostatnim zakręcie przed metą powiódł się. Dzięki temu nie pozwoliłem Marcusowi odskoczyć w punktacji i nadal jestem w grze o trzecie miejsce. 

Jeffrey Kruger:

Na trzecim okrążeniu, na wyjściu z drugiego zakrętu na asfalcie było trochę błota wyniesionego z cięcia. Nie mogłem tego zauważyć, a jak już wpadłem na to błoto to było już za późno. Niemal natychmiast wypadłem poza tor. Pozostali zawodnicy zauważyli moje problemy i zdążyli odpowiednio zwolnić. Kuba jechał obok mnie, a na moich oponach nadal było trochę błota, więc jego samochód miał znacznie lepszą przyczepność. Niemniej jednak Kuba zasłużył na tą wygraną. Pokazał świetne tempo – na kolejnych okrążeniach nie mogłem go dogonić.